Inflacja w Polsce – w co inwestować, aby nie stracić pieniędzy?

Wszystko drożeje, inflacja rośnie, a ci z nas, którzy mają oszczędności, są po prostu załamani, widząc jak ich dorobek życie traci na wartości. Martwić powinniśmy się jednak wszyscy, nawet jeśli nie mamy odłożonych pieniędzy (to błąd), bo za moment może okazać się, że nasze wynagrodzenia przestaną pokrywać nasze potrzeby. Już w tej chwili sto złotych jest warte o 5% mniej niż pół roku temu. Jak by nie liczyć, to dwa lizaki mniej w twoim koszyku.

Jak się bronić przed podwyżkami?

Po pierwsze, trzeba zadbać o to, aby nasze wynagrodzenie nadążało za inflacją. Proste, musimy wywalczyć sobie podwyżkę, a jeśli to niemożliwe to zacząć rozglądać się za lepszą lub dodatkową pracą. Biorąc pod uwagę, że dziurę po covidzie trzeba zasypać drukowanymi na potęgę pieniędzmi, zmiany klimatyczne się pogłębiają, a walczyć z nimi trzeba naszymi pieniędzmi, a także to, że surowców jest coraz mniej, a ich cena wydobycia rośnie, inflacja szybko nie zniknie. Warto być przygotowanym.

Inwestycja w nieruchomość

Niestety, bezpieczne metody przechowywania oszczędności na kontach oszczędnościowych czy lokatach są dziś mało skuteczne. Pora na przyspieszony kurs z inwestowania. Niestety, my Polacy kompletnie nie mamy umiejętności i wiedzy inwestycyjnej, a jedyna metoda lokowania oszczędności, jaka przychodzi nam do głowy to kupno mieszkania na wynajem. Ustalmy, nie jest to rozwiązanie złe, bo nie chodzi już o to, że nieruchomości stale i systematycznie drożeją, ale przede wszystkim o to, że pieniądz traci na wartości. Tyle że nie jest to inwestycja pozbawiona wad. Zdecydowaną blokadą może być wysoki próg wejścia, a potem obsługa lokalu: szukanie najemców, umowy i nadzór.

Alternatywa dla strachliwych – obligacje skarbowe

Inwestowanie zawsze wiąże się z ryzykiem i trudno to zminimalizować, aby osiągnąć zysk. Niezłym rozwiązaniem mogą być długoterminowe obligacje skarbowe. Pożyczasz pieniądze skarbowi państwa, któremu upadłość raczej nie zagraża, a więc masz pewność, że odzyskasz swój kapitał. Zaletą obligacji antyinflacyjnych jest metoda naliczania odsetek: oprocentowanie, które ustala emitent oraz odsetki w wysokości inflacji. Są także wady, bo ten sposób liczenia stosowany jest dopiero w drugim roku inwestowania, a w dodatku inflacja liczona jest według tej, która obowiązywała praktycznie dwa lata temu.

Dla tych, którzy lubią się uczyć – inwestycja w akcje

Nauka tańca na parkiecie wymaga wysiłku, nie inaczej jest z parkietem giełdowym, bo już wejście na niego bywa śliskie. Tylko inwestowanie pieniędzy w akcje spółek, szczególnie tych, które regularnie wypłacają dywidendy to naprawdę korzystne finansowo rozwiązanie. W końcu w spółkach pracują ludzie, którzy zarabiają i podobnie jak my oczekują podwyżek, a spółki jako takie produkują towar, który sprzedają za cenę, która musi dorównywać inflacji. Tyle że, aby umieć obracać się na giełdzie trzeba stale zwiększać swoją wiedzę i wciąż się uczyć.

Dla nieufnych wobec systemu – inwestowanie w kruszce

Historia odnotowała sytuacje, w których papierowymi pieniędzmi emitowanymi przez różne rządy można sobie było… popalić w piecu lub odpalić papierosa, bo były warte dokładnie tyle, co dym. Dla tych, którzy obawiają się o przyszłość pieniądza, doskonałą inwestycją mogą być kruszce: złoto, srebro, platyna czy pallad. To zdecydowanie inwestycja długoterminowa, trzymana na trudne czasy.

Dla ekscentryków – art banking i kolekcjonerstwo

Inwestować można nieco ekscentrycznie: w sztukę, wina, whisky czy kolekcjonerskie auta. Rzecz jasna także w antyki, biżuterię, numizmaty czy znaczki. Po prostu w rzeczy, które są unikatowe, a w związku z tym ich cena stale rośnie. Jeśli czegoś jest mało, a ludzie tego pożądają, to jest drogie, prawda? Jedyna obawa tkwi tylko w tym, że i ty zaczniesz pożądać coraz więcej i więcej, i zamiast inwestować, zaczniesz kolekcjonować.

Zostaw komentarz